Newsiki i nowinki:

Blog o tematyce yaoi. Jak ktoś nie wie, co to, to polecam google.pl
Uprzejmie proszę, żeby najpierw zobaczyć, co oznacza „yaoi”, potem dobrze się zastanowić, czy warto obrażać mnie, a przede wszystkim ludzi, którzy w takich, a nie innych związkach żyją.

Czytasz na własne ryzyko. Nie odpowiadam za ewentualne skutki uboczne i choroby psychiczne.

UWAGA: Powiadamiam TYLKO przez gg.

czwartek, 8 września 2011

VIII Kłamstwo idealne

Z każdym kolejnym dniem było coraz lepiej. Jeśli ludzie nadal wierzyli w plotkę o moich kochankach, to przynajmniej przestali to okazywać. Choć może to ja przestałem zwracać na to uwagę. Miałem Deana, który mnie kochał i Shuna, który jest wspaniałym przyjacielem, choć czasem niesamowicie wkurzającym. Był także Blake, ostatnio nie mniej irytujący od Shuna. Próbował już chyba wszelkimi sposobami wydobyć ze mnie, kto jest autorem piosenek. Cała ta sytuacja bawiła Chrisa. Stwierdził, że jeśli kolejne teksty również spodobają się naszemu artyście, to sam się przyzna. Ale na razie pobawi się kosztem Blake’a.
Oczywiście Luke nieustannie mu powtarza, że jest głupcem. Ostatnio polubiłem obu. Luke jest zupełnym przeciwieństwem Shuna. Gdziekolwiek nie pojawi się Moore, zawsze towarzyszy mu chaos. A Luke przemierza korytarze niczym duch, niezauważony przez nikogo, bez hałasu. Trochę jak Cain, ale jego po prostu boją się zauważać. A Luke porusza się bezszelestnie jak kot. Kiedy rozmawiałem z Chrisem, nawet nie zauważyliśmy, jak wszedł do pokoju. Po prostu wyrósł przed nami jakby spod ziemi.
            Wszystko zaczyna się układać. Spadł nawet pierwszy śnieg. Uwielbiam zimę, wszystko jest wtedy takie czyste, okryte delikatnym puchem. Mógłbym godzinami obserwować spadające płatki. Szkoda, że tak szybko topnieją na dłoni. Są prześliczne.
            Niestety, jak to często bywa z pierwszym śniegiem, szybko się rozpuścił. I choć mamy listopad, po godzinie po śniegu pozostały jedynie kałuże i błoto. A w taką szarą pogodę  nie chce się wychodzić z domu.
            Współlokatorzy Deana na weekend wrócili do domu, więc mimo później pory nadal u niego byłem. Mieli wróci dopiero jutro i iść od razu na lekcje. Mój pokój nie jest daleko, więc musiałbym mieć wielkiego pecha, żeby po drodze wpaść na jakiegoś nauczyciela.
            Obaj leżeliśmy na łóżku. Dean na boku, z głową podpartą na dłoni. Wpatrywał się we mnie złotymi oczami, dziwnie milczący.
- Za tydzień chłopcy mają koncert w Dalii. Pójdziemy? – zapytałem.
- Jeśli tylko będziesz miał ochotę – odpowiedział bezbarwnym głosem.
- Chyba powinienem wracać – oznajmiłem, próbując wstać.
Dean objął mnie w pasie, uniemożliwiając to.
- Już chcesz uciekać?
Chłopak zmienił pozycję i zawisł nade mną. Nasze twarze dzieliły centymetry.
- Dean... – zacząłem zaniepokojony.
Resztę wypowiedzi przerwał pocałunkiem. Odsunął się po chwili, chwytając moje dłonie. Usiadł mi okrakiem na biodrach i unieruchomił mi ręce nad głową. Jego oczy nagle zrobiły się zimne, pełne pożądania. I ten jego drapieżny uśmiech.
- Dean, puść mnie – poprosiłem, usiłując się wyrwać.
Zacisnął mocniej palce na moich nadgarstkach.
- Nie puszczę cię, maleńki. Nie popełnię dwa razy tego samego błędu – oświadczył.
Wpatrywałem się w niego ze strachem. Nie wiedziałem, o czym mówi i wcale nie chciałem wiedzieć. Zacząłem się szarpać, lecz nic to nie dało. Był o wiele silniejszy.
- Nie uciekniesz – zapewnił. – Jeszcze nikt mi nie uciekł. Nie zamierzam czekać, aż wróci twój kochany Cain. Kiwnie palcem, a ty zaraz do niego polecisz.
- Nigdzie nie pójdę...
Dean tylko się zaśmiał. Nagle jego dłoń znalazła się pod moją koszulką.
- Paul też tak mówił, że niby to nie kocha Raina, a wystarczyło, że ten się uśmiechnął i ta ruda dziwka od razu do niego poleciała.
- Przestań! – krzyknąłem.
Chciałem się od niego odsunąć, uwolnić od dotyku jego ręki.
- Zdradzić ci mój sekret? – spytał, pochylając się nade mną. Z nieskrywaną satysfakcją i obłędem w oczach, powiedział: - To ja zgwałciłem Paula.
Nie potrafiłem w to uwierzyć. On nie mógłby go skrzywdzić, przecież go kochał...
- Ten twój Cain jest idiotą, jeśli sądził, że plotka wystarczy, żebym dał ci spokój. Co innego, gdyby była prawdziwa. Nie sypiam z byle kim.
- Nie! Dean, puść mnie, proszę...
Puścił moje dłonie i chwycił krańce koszulki. Jednym ruchem ściągnął ją ze mnie, rzucając na podłogę. Chciałem go odepchnąć, kiedy mnie uderzył. Zacisnął rękę na moim gardle, pozbawiając tchu. Dusiłem się, a on patrzył tylko z uśmiechem. Traciłem siły z każdą sekundą. Niemal straciłem przytomność, kiedy w końcu mnie puścił. Nie byłem w stanie się ruszyć. Każda część mojego ciała była ciężka i otępiała. Z trudem oddychałem, nie miałem szans się bronić. Dean bez problemu pozbawił mnie reszty ubrań. Chwycił mnie za włosy, unosząc moją głowę i zakneblował usta.
- Żałuję, że nie posłucham twoich błagań. Ale niestety, jesteśmy w szkole. Paula zaprosiłem do mojego domu, więc mógł sobie krzyczeć do woli. A wiesz, że twój braciszek wyleciał przez okno z mojego mieszkania? – wyjaśnił, bawiąc się sznurkiem.
Nie miałem pojęcia, skąd go wziął i wolałem nie myśleć, do czego mu posłuży. Resztką sił spróbowałem uciec. Chciałem zeskoczyć z łóżka i jakoś go minąć, lecz szybko to udaremnił, rzucając mną jak zabawką. Z powrotem wylądowałem na posłaniu, a on chwycił moje ręce, wiążąc je ze sobą. Uderzyłem głową w jego ramię, lecz nic to nie dało. Byłem unieruchomiony, nie mogłem nawet krzyczeć. Z oczu spływały mi łzy, a on tylko patrzył z pożądaniem. Z lubieżnym uśmiechem zaczął się rozbierać. Już wiedziałem, że nie cofnie się przed niczym. Patrzyłem tylko przerażony, zdolny jedynie zamrugać, kiedy słone krople odbierały mi wzrok.
- Podobam ci się? – zapytał.
Ostatni raz spróbowałem uciec. Ale ze związanymi rękami niewiele mogłem zrobić. Dean chwycił mnie za kostki i przyciągnął do siebie, jednocześnie rozsuwając moje nogi. Krzyczałem, niemal zdzierając sobie gardło. Błagałem, by przestał, ale materiał w ustach tłumił wszelkie słowa. Nikt nie mógł mnie usłyszeć. Tylko on. Dotykał mnie i śmiał mi się w oczy. Brzydziłem się go. Moje ciało na wszelkie sposoby próbowało się odsunąć od jego dłoni.
            W tym momencie zniszczył wszystko. Całą moją wiarę. Kochałem go, tak bardzo mu ufałem. A on to wszystko brutalnie zniszczył. Oszukał mnie tak perfidnie. Perfekcyjnie zwodził wszystkich, by teraz mnie skrzywdzić, tak, jak wcześniej Paula. Nigdy nas nie kochał, kłamał od początku.
            Wrzasnąłem, kiedy we mnie wszedł. Krzyczałem za każdym razem, kiedy ból mnie rozrywał. A jego pochłonęła rozkosz i radość z mojego cierpienia. Nie obchodziło go, jak bardzo mnie krzywdzi, liczyła się tylko jego przyjemność...
            Płakałem, nie mogąc w żaden sposób się bronić. Już nie próbowałem się wyrywać, zabrakło mi sił. Brakowało mi sił nawet, by żyć. Chciałem, żeby mnie zabił. Niech mnie zgwałci i zabije. Wiem, że jest do tego zdolny.
            Ale nie zrobił tego. Kiedy jego sperma zmieszała się z moją krwią, rozwiązał mnie i delikatnie pocałował. Tak jak zawsze, jakby mnie kochał. Przez to wszystko, co zrobił, bolało jeszcze bardziej...
- Kiedy wrócę, maleńki, ma cię tu nie być. I chyba nie muszę mówić, co będzie, jeśli piśniesz choć słówko. Twój Cain raz już wyleciał z mojego mieszkania. Następnym razem tego nie przeżyje.
Jego oczy były jak stal. Dwa złote ostrza gotowe ciąć bez wahania.
            Zostawił mnie, udając się do łazienki. Drżącymi rękami zabrałem swoje ubrania. Nie chciałem tam być ani chwili dłużej.
            Ubrałem się szybko i dopiero na korytarzu uświadomiłem sobie, że nie mam dokąd iść...
            Stałem oparty o ścianę, obejmując się rękami, kiedy wyszedł Dean. Spojrzał na mnie jak na zepsutą zabawkę i odszedł. Osunąłem się na ziemię, cicho płacząc.
            Ktoś przyszedł, klęknął przede mną, a ja nie miałem odwagi podnieść wzroku.
- Gabriel, aniołku – usłyszałem.
Czyjaś dłoń dotknęła mojego ramienia, na co automatycznie się odsunąłem. Dopiero teraz spojrzałem na chłopaka. Widziałem przerażenie Shuna.
- Nie bój się – powiedział.
Ponownie spróbował mnie dotknąć. Już nie uciekałem. Pozwoliłem mu się przytulić i wziąć na ręce.
- Cain... – szepnąłem zachrypniętym głosem.
- Wiem – odpowiedział.
- To nie Cain... – powiedziałem.
            Zabrał mnie do siebie. Wykąpałem się u niego, choć woda nie mogła zmyć ze mnie wszystkich śladów tego zdarzenia. Ja go niemal czułem. Każdy dotyk Deana. Shun przyniósł mi świeże ubrania z pokoju i pozwolił zostać.
- Połóż się – wskazał łóżko mojego brata. – Na moim jest bałagan, a jego i tak nie ma.
Zrobiłem, o co mnie prosił i po chwili zasnąłem, a on siedział obok, trzymając mnie za rękę. Nie wiem, skąd wiedział, ale cieszyłem się, że o nic nie pytał. Po prostu był i pozwolił mi się wypłakać... 



***
Idę się pakować. Nie zabijajcie mnie!

6 komentarzy:

  1. i nareszcie wszyscy znienawidzą Deana! fuck yeah! XD
    ja go nienawidzę od dawna, bo on jest głupi i w ogóle, ale teraz nie jestem sama w tej nienawiści ^^
    Cain, Caaaaain! <3<3<3
    wiem, że go nie było w tym rozdziale, ale musiałam.. XD
    biedny Gabryś.. zabiję Deana! mogę, prawda?
    a Shun jest wspaniałym przyjacielem. ale, Boże, jak mi się jeszcze bardziej smutno zrobiło, jak sobie wyobraziłam jego smutny wzrok..

    czekam na kolejny rozdział z wielką, ogromną, największą na świecie niecierpliwością! :D <3

    Ay

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w szoku. Nie spodziewałam się, że to Dean jest tym złym. Aż nie wiem co napisać. Nienawidzę go! Mam nadzieję, że spotka go wielka kara. Niech go ktoś upokorzy i zgwałci.
    Biedny Gabryś. :( Ostatnio często to piszę. Czyli Cain chciał mu pomóc.
    Miki to było faktycznie idealne kłamstwo. Ja się na pewno dałam nabrać. Do końca wierzyłam, że Dean jest dobry. I skrzywdził Paula. :(
    Shun jest świetnym przyjacielem.
    Smutno mi po tej notce, ale uwielbiam czuć emocje czytając coś, a to było boskie. To nie pakuj walizek, tylko pisz ciąg dalszy. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ło k$^%@ ~!
    Em, to powyżej chyba wszystko wyjaśnia o.o A ja uwielbiam takie zagmatwane trochę opowieści. Po prostu trzeba myśleć, jak coś się czyta i tak nigdy nie jest do końca pewne :3 Masz nigdzie nie wyjeżdżać, tylko przyłączam się do Luany i pisz dalej. Tak nie można tego zostawić ( i kto to mówi xD )
    Ale czekam na ciąg dalszy C:

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale zwrot akcji... Cód miód i orzeszki ...

    OdpowiedzUsuń
  5. To u góry to ja...
    maxiii

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie cierpię tego Deana grr jak mnie wkurza !
    Biedny Gabriel ;(

    OdpowiedzUsuń