Newsiki i nowinki:

Blog o tematyce yaoi. Jak ktoś nie wie, co to, to polecam google.pl
Uprzejmie proszę, żeby najpierw zobaczyć, co oznacza „yaoi”, potem dobrze się zastanowić, czy warto obrażać mnie, a przede wszystkim ludzi, którzy w takich, a nie innych związkach żyją.

Czytasz na własne ryzyko. Nie odpowiadam za ewentualne skutki uboczne i choroby psychiczne.

UWAGA: Powiadamiam TYLKO przez gg.

sobota, 16 lipca 2011

15. Chwila zapomnienia


- Andrew -

            On z nim chodził.. On z nim kurwa chodził! Mała, ruda dziwka!! Ten cały Evil działa mi na nerwy! Bez przerwy obściskuje i całuje MOJEGO Paula! A ten mały zdrajca jęczy mu w usta, jakby ten co najmniej mu obciągał! Pieprzony gówniarz...
            Kolejny wieczór spędzałem w Dali. Z Alanem rozstałem się już dawno, dzieciak nawrzeszczał na mnie, że jestem z nim tylko dla sexu. No oczywiście, że dla sexu! Ta dziwka chyba nie myślała, że go kocham!
- Andrew, tak nie można – Blake zaczął po raz kolejny prawić mi kazania. - Wracamy do szkoły.
- Pierdol się.
- Nie mam z kim.
- Weź Shuna. Zdziwisz się jaki będzie chętny. 
Następne. co poczułem to silny cios w twarz. Spadłem z miękkiej kanapy uderzając o posadzkę. Potarłem dłonią obolały policzek zastanawiając się od kogo oberwałem. Nade mną stał wściekły Moore.
- Możesz w końcu przestać mnie obrażać!? Co się z tobą kurwa dzieje?! Zachowujesz się jak ostatni debil!
- Nie twój zasrany interes co mi jest!
- Andrew do cholery! – Krzykną Blake. – Jesteśmy przyjaciółmi! Aż tak cię dziwi, że się martwimy?!
- Martwcie się o siebie.
Podniosłem się nieco obolały.
- Chodzi o tego rudego, prawda?
- O... kogo? – udałem, że nie rozumiem.
- Przecież, że nie Alana. Twój współlokator – wyjaśnił Shun.
- A, ten – odwróciłem wzrok. – Paul...
- Widzimy, jak na niego patrzysz. Ale zrozum, ona ma chłopaka i jest z nim szczęśliwy.
- Na świecie jest wielu uroczych chłopców, znajdziesz lepszego – pocieszał Shun, co wywołało raczej odwrotny skutek.
- Przymknij się – rzucił do niego Blake. Chociaż on myśli, co mówi. – Chodź chłopie.
Wyprowadził mnie z klubu tłumacząc coś o miłości i poświęceniu.
            Nie wiem jak i kiedy znaleźliśmy się w pokoju Shuna. Ku mojej radości Angela nie było. Zdziwiłem się słysząc szczęk zamykanych na klucz drzwi.
- Cain wyjechał gdzieś na weekend i postanowił nie wracać już przed świętami. Mamy pokój tylko dla siebie – dodał z uśmiechem ponętnie oblizując wargi.
- Hę? – tylko tyle wydusiłem.
- Jesteś pijany. Śpij – rzucił Blake okrywając mnie kołdrą.
- Jest gorąco! – powiedziałem, zwalając ją na podłogę.
- Jest grudzień!
- Ale tu ogrzewają, poza tym jestem ubrany! I nie pójdę spać, bo zaczniecie się nade mną pieprzyć.
- Jeśli zaraz nie przestaniesz, to nadzieję cię na jeden z mieczy Caina! Ja miałbym pieprzyć się z nim?! – powiedział wyraźnie zły Shun, wskazując palcem najpierw siebie, a potem blondyna. – No proszę cię!
- Nie podoba ci się? – zapytałem.
- Nie! Tylko spójrz na nie...! – zawahał się, zdając sobie sprawę, że Blake stoi teraz ledwie kilka centymetrów przed nim -...go... – dokończył ciszej.
- Nie podobam ci się? – spytał Blake.
Mina Shuna była komiczna. Wyglądał na lekko przestraszonego i wyraźnie zaskoczonego. W sumie ja też byłem. Blondyn nagle przyszpilił blondyna do drzwi.
- Ał... – mrukną, gdy uderzył plecami w drewno.
Przyglądałem się tej scenie z uśmiechem. Tak, oni zdecydowanie mogą poprawić człowiekowi nastrój. Chociaż nie spodziewałem się tego po Blake’u! Unieruchomił on ręce przyjaciela nad jego głową i pocałował go mocno, jednocześnie wsuwając kolano między jego nogi. Z początku wydawało mi się, że kiedy szok minie, Shun będzie się wyrywał. A tu zaskoczenie! Nie dość, że jęczał mu w usta, to jeszcze sam poruszał biodrami ocierając się o udo blondyna.
- A nie mówiłem? – przypomniałem, ale oni i tak nie zwrócili na to uwagi.
O ile z początku to mi nie przeszkadzało, o tyle z czasem zaczęło irytować. Bailey puścił już dłonie kolegi. Już po chwili Shun mocno obejmował kochanka. Wstałem z łóżka przewidując, że jak się na nim położą to będą się pierdolić na mnie.
- No Shun – zaczął Blake dysząc lekko. – Nie podobam ci się?
- Ja... – zająkał się.
Blondyn nie dał mu dokończyć ponownie wpijając się w jego usta. Nie mogę zaprzeczyć, że teraz czarnowłosy wyglądał niezwykle uroczo. Chyba nadal zdumiony, z błyszczącymi z podniecenia oczami, zaczerwionymi i lekko opuchniętymi od pocałunków wargami. Jego jęków także przyjemnie słuchać, choć to nie ja go doprowadzam do takiego stanu. Chyba jednak byłem pijany, ponieważ zaraz zbliżyłem się do nich. Chwyciłem obu za ramiona i brutalnie przerwałem te czułości.
- Ja nadal tu jestem – oznajmiłem.
- Chcesz się przyłączyć? – spytał Shun i nie czekając na odpowiedź odsuną się od blondyna i pocałował mnie.
- Tak, zostaw mnie dla niego! – rzucił Blake, odsuwając się.
Moore od razu przerwał pocałunek łapiąc przyjaciela za rękę i ponownie przyciągając. Teraz obejmował nas obu.
- A może by tak, trójkącik?
Bailey tylko spojrzał na mnie chwaląc się swoi białymi ząbkami i zajął się szyją niższego chłopaka. Jego aksamitna skóra, aż prosiła o czułości. Nie byłem do końca pewien, czy to przez alkohol, czy przez nagłe odkrycie uroku Shuna, zacząłem pieścić jego szyję z drugiej strony. Mruczał mi niemal do ucha, jednocześnie wsuwając chłodną dłoń pod moją koszulkę i błądząc po plecach. A mnie przeszedł przyjemny dreszczyk. Ja i Blake zaczęliśmy rozpinać guziki koszuli czarnowłosego, ja od dołu, on od góry. Już po chwili rozpinałem spodnie chłopaka.
- Ale mam branie – powiedział ucieszony Shun.
Zaśmialiśmy się wszyscy kierując w stronę łóżka.
- Panowie – zaczął Shun, padając na pościel. – To nie sprawiedliwe, że tylko ja jestem nagi.
- Właśnie Andrew – usłyszałem przy uchu, czując ciepły oddech blondyna na szyi. – Trzeba i ciebie rozebrać.
Poczułem jak mnie obejmuje i podciąga koszulkę. Po chwili wstał także Shun i zaraz mnie pocałował. Nieco utrudniło to drugiemu z nich rozbieranie mnie. Kiedy w końcu wspólnymi siłami pozbyli się moich ubrań, zajęliśmy się Blake’m.
            Teraz nie liczyło się nic. Nawet Paul zszedł na dalszy plan. On pewnie też przy pierwszej okazji wskoczy do łóżka temu, temu... Jak mu tam. No, nie ważne. A ja miałem moich przyjaciół i nasz niezobowiązujący sex. Nie spodziewałem się po Shunie takiej uległości. W przeciwieństwie do niego, Blake nie dał się nam zdominować. Zdawał się od porządku do końca kontrolować emocje. Nawet kiedy leżał pod nami, kiedy ja i Shun błądziliśmy ustami po jego brzuchu i torsie on tylko wzdychał i jednocześnie pieścił nasze penisy dłońmi. To było inne niż wszystko dotychczas. Kiedy kocham się z jednym chłopakiem, skupiam się tylko na nim, czuje jeden zapach i smak. Blake i Shun różnili się. Pocałunki blondyna były bardziej czułe, delikatne jak muśnięcie motyla. Brunet całował głębiej, namiętniej, bardziej agresywnie. Niesamowite połączenie. Mogłem mieć zamknięte oczy i wiedziałem który z nich mnie pieścił. I świadomość, że każdy mój ruch obserwują dwie pary oczu. To dodawało wszystkiemu pikantniejszego smaczku.
Kiedy obaj doszliśmy w dłoniach Blake’a, blondyn postanowił przypomnieć o własnych potrzebach:
- Może tak któryś mną by się zajął?
- A kochasz mnie? – spytał Shun, wpatrując się intensywnie zielonymi oczami w przyjaciela.
- Kocham, tylko zrób to.
O ile to możliwe Moore uśmiechną się jeszcze szerzej i usiadł na biodrach blondyna od razu nabijając się na jego stojącą męskość. Patrzyłem spod półprzymkniętych oczu na ich ciała tworzą jedność. Słuchałem głośnych jęków Shuna i cichych pomroków Blake’a.
            Byłem ciekaw jaki byłby Paul w łóżku... Tak, to głupie...
            Kiedy chłopcy w końcu doszli Blake z lekkim trudem łapał oddech. Zdaje się, że tylko Shun miał jeszcze trochę siły. Niesamowite ile on ma energii. Nadal niezmiernie szczęśliwy obserwował nasze ciała.
- Już? Zmęczeni?
- Shun skarbie, nie wiem czy pamiętasz, ale byłem już pijany, jak mnie tu przywlekliście.
- Tak, nadal cuchniesz alkoholem. Cóż, ja jeszcze nie mam dość – powiedział ilustrując wzrokiem moje ciało.
Już po chwili klęczał między moimi nogami jednocześnie całując moją szyje. Mogłem już tylko mruczeć z przyjemności. Przygotowania były zbędne, Blake już dostatecznie mnie rozciągną, kiedy sam mnie posuwał. Nasze usta odnalazły się i połączyły w namiętnym i zachłannym pocałunku. Jestem pewien, że tej nocy nigdy nie zapomnę. Niesamowite doznania. Cały czas czułem wzrok blondyna obserwujący nasze ruchy. Już ten fakt dostatecznie mnie podniecał, doszły jeszcze dłonie i usta Shuna oraz jego męskość, co chwila trafiająca w prostatę i nie widziałem świata wokół mnie. Tylko on i jego niesamowite, zielone oczy...
            Kiedy obaj doszliśmy z głośnymi jękami, brunet padł na mnie zmęczony. Dyszał przez chwilę ogrzewając mój tors ciepłym oddechem.
- No dobrze kociaki – powiedział Blake, ściągając Shuna ze mnie. – Idziemy spać.
- Chodź tu – zarządzał Moore, przyciągając mnie do siebie.
Obróciłem się w jego stronę pozwalając, by wtulił się we mnie. Zamruczał, gdy do jego pleców przytulił się Bailey.
- Teraz mi dobrze... – mrukną jeszcze, nim zasną.
            Następnego ranka, a raczej w południe, obudziłem się czując na sobie dziwny ciężar. Otworzyłem oczy i ujrzałem niesamowicie uroczego Shuna. Wtulał się we mnie tak słodko śpiąc. Rozczulający widok. Głaskałem go po miękkich włosach póki się nie obudził. Ziewną, przeciągając się jak kotek.
- Cześć kociaku – powiedziałem. – Wygodnie się spało?
- Mhmm... Wygodna z ciebie podusia. A gdzie Blake?
- A ja ci nie wystarczam?
- Obaj jesteście wspaniali i wprost nie mogę bez was żyć. A teraz na serio, gdzie on jest?
- Nie wiem – przyznałem, patrząc na jego poduszkę.
Shun zwlekł się ze mnie siadając z sykiem na brzegu łóżka.
- Czyżby tyłeczek bolał? – zakpiłem.
- A ciebie nie?
- Trochę – przyznałem. - Nie byliście zbyt delikatni.
- Jakoś wczoraj nie narzekałeś – przypomniał brunet, sięgając po kartkę leżącą na szafce obok lóżka. - Słodkich snów kociaki. Wróciłem już do siebie. Wasz Blake – przeczytał na głos.
- To już wiesz gdzie twój ukochany – odpowiedziałem.
- Taa. Tyle, że to ja miałem być na górze.
- Chaha! Jasne. Nawet mnie zdominował.
- To nie fair! On w ogóle nie był na dole!
- No nie był – przyznałem.
- Co robisz w święta? – spytał nagle Shun.
- W święta? – powtórzyłem, zdezorientowany tą nagłą zmianą tematu.
- Tak, w Boże Narodzenie. Masz jakieś plany?
- Nic konkretnego. Pewnie będę w domu.
Chłopak uśmiechną się psotnie. Coś czuje, że te święta będą „ciekawe”.
- Wiesz, że Blake mieszka u mnie? – spytał, przesuwając języczkiem po wargach.
- Po wczorajszej orgii jeszcze ci mało?
- Jestem nienasycony. Plan jest taki: przyjedziesz do mnie, upijamy blondasia i to on jest na dole!
- Jak go jeszcze przywiążesz i zgwałcisz, inaczej nie da rady.
- Nie sądzę, żeby miał coś przeciwko. To ustalone. Przyjeżdżasz do mnie. 
            Nie mam wątpliwości, święta będą niezapomniane...

1 komentarz:

  1. jaki pikantne opisy ;D sama nie umiałabym tak tego opisać , masz talent i wyobraźnie dziewczyno *O*

    OdpowiedzUsuń